W okresie, gdy młode są jeszcze w gniazdach, mieszanka powinna być bogata, tzw. rozpłodowa. W karmie powinno więc znaleźć się wszystko to, co buduje organizm; a więc białko, minerały, tłuszcz. Warte polecenia są mieszanki zawierające przede wszystkim wszelkie odmiany grochu, peluszki, słonecznika, z dodatkiem np. drobnej kukurydzy, sorgo, dari, pszenicy.
Po odstawieniu młodych od rodziców, przez pierwsze kilka dni należy im podawać mieszanki drobnoziarniste, ponieważ maluchy muszą nauczyć się samodzielnie jeść; a zjadanie dużych ziaren (kukurydza, groch) sprawia im problemy. Te warunki spełniają również niektóre mieszanki dietetyczne. W tym okresie młódki mogą jeść do syta bez obaw, że utyją. Nie zaszkodzi im nawet to, że nieco schudną po odłączeniu od rodziców. Wręcz przeciwnie, dobrze im to zrobi, bo łatwiej nauczą się latać.
W miarę postępów w nauce samodzielnego pobierania karmy – do mieszanki dietetycznej – można dodawać grubsze ziarna; np. groszku, peluszki, czy kukurydzy. A kiedy już zaczynają latać i przyzwyczajać się do gołębnika pozwolić im poznawać okolicę - należy powoli uczyć ich dyscypliny.
W ramach tej dyscypliny:
- Nie pozwalać im na przebywanie na wolności przez cały dzień, lecz dać im wolność tylko w czasie tzw. oblotów; jeden oblot rano, drugi po południu. Młódki nie powinny wałęsać się po dachach, po polach, czy przesiadywać na dachu - powinny być albo w powietrzu, albo w gołębniku.
- Należy ustalić rodzaj mieszanki i dzienną dawkę karmy; podzielić ją po połowie i podawać dwa razy dziennie, zawsze po oblocie.
W okresie, gdy młódki już dobrze latają, karma nie powinna zawierać zbyt dużo białka. Wskazana jest mieszanka zrównoważona. Gdy młode gołębie dostają karmę zbyt bogatą i jedzą do syta, rozpiera je energia, przez co odlatują daleko i często nie wracają.
Czas karmienia
Młódki nie powinny być karmione przed oblotem, bo będą hodowcę… lekceważyć! Na widok hodowcy mają wracać do gołębnika. Trzeba wyrobić w nich dobry nawyk: „widzimy pana, no to do środka, do jedzonka”. Hodowca sypie im wtedy karmę do karmnika, a młódki jedzą, piją i odpoczywają.
Powtórzę. Nie powinno się gołębi młodych zostawiać na tzw. otwartym wylocie i pozwalać im, by wychodziły i wchodziły do gołębnika, kiedy chcą. To je demoralizuje, deprawuje. Musi być dyscyplina. To samo dotyczy jedzenia. Tak przyuczone młódki – po powrocie z lotów – będą pospiesznie, bez zwłoki wchodzić do gołębnika, nie tracą cennego czasu – co z pewnością pomoże później w trakcie sezonu lotowego…
W trakcie lotów nie powinno się zmieniać karmy. Młode gołębie są do niej przyzwyczajone, dlatego dobrze jest przed lotami zaopatrzyć się w jej większą ilość (najlepiej na cały sezon lotowy). To samo zresztą dotyczy gołębi dorosłych. Dobrze jest wybrać wcześniej producenta oraz rodzaj karmy, którą planujemy stosować i przynajmniej przez sezon być jej wiernym. Zmiana karmy może wywołać zachwianie kondycji fizycznej naszych ptaków. Nie zapominajmy o generalnej zasadzie: „Po locie skromnie, i przed koszowaniem na lot karmić skromnie”. I chodzi tu zarówno o ilość, jak i jakość. Natomiast w środku tygodnia ptakom można dać trochę lepiej zjeść, żeby odbudowały kondycję i nabrały sił.